Zasada tajności wyborów jest stosunkowo najmniej problematyczna. Celem tajnego głosowania jest zapewnienie wyborcom pełnej anonimowości w podejmowanej decyzji. Nikt nie może się dowiedzieć, kto na kogo głosował, chyba że wyborca dobrowolnie ujawni jakiego wyboru dokonał. Dzięki niemożności powiązania głosu z wyborcą niemożliwe stają się ewentualne powyborcze represje, co mogłoby prowadzić do poważnych nadużyć i wymuszeń.
Zasada tajności w praktyce przejawia się w takim
zorganizowaniu lokali wyborczych, aby każdy głosujący miał odpowiednie warunki do dyskretnego skreślenia na karcie swojego
kandydata. W tym celu często stosuje się np. specjalne kabiny. Nikt nie może także zakłócić przebiegu
głosowania w sposób umożliwiający ingerencję w czyjąś decyzję. Niemożliwa
jest więc sytuacja, w której stoi nad nami urzędnik i zagląda, na kogo oddajemy
głos.
Kartę do głosowania wrzuca się do odpowiednio zabezpieczonej urny, co uniemożliwia
przedwczesny wgląd do kart. Ma to zapobiec np. sytuacji, w której po oddaniu
głosu przedstawiciel komisji ma możliwość przejrzenia kart, co mogłoby mu
umożliwić skojarzenie głosów z konkretnymi wyborcami. Nikt nie może od nas wymagać, abyśmy np. podpisali kartę do
głosowania. Wszystkie wymuszone działania pozwalające na zidentyfikowanie
konkretnego głosu z indywidualnie określoną osobą łamią zasadę tajności. Oczywiście każdy z nas może
dobrowolnie ujawnić, na kogo oddał swój głos. Nawet podpisanie karty
wyborczej nie unieważnia w żaden sposób głosu.
Ciekawostki
Tajność wydaje nam się dziś czymś w miarę oczywistym, jednak
w historii zdarzały się konstytucje, które zakładały głosowanie jawne. Np. konstytucja jakobińska z 1973 roku przewidywała jawne wybory do Ciała Ustawodawczego, choć warto zaznaczyć, że konstytucja ta nigdy nie weszła w życie.
w historii zdarzały się konstytucje, które zakładały głosowanie jawne. Np. konstytucja jakobińska z 1973 roku przewidywała jawne wybory do Ciała Ustawodawczego, choć warto zaznaczyć, że konstytucja ta nigdy nie weszła w życie.
Najsłynniejszym tajnym głosowaniem zdaje się być konklawe, czyli zgromadzenie
kardynałów, mające na drodze głosowania wybrać nowego papieża. Duchowni zapisują
nazwisko kandydata na prostokątnych kartkach, które po zakończeniu glosowania
są palone, a odpowiedni kolor dymu oznajmia wiernym wynik. Ceremonia odbywa się
za zamkniętymi drzwiami i jest niedostępna dla mediów. Kardynałowie składają
specjalną przysięgę, że nie zdradzą nikomu przebiegu głosowania. Od niedawna
muszą także zaprzysięgać, że nie utrwalają przebiegu głosowania na jakimkolwiek
narzędziu umożliwiającym zapis dźwięku czy obrazu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz